piątek, 26 lutego 2016

Po co wykonywać zdjęcie rtg u ciężarnej suczki?

Spotykamy się czasami ze stwierdzeniem, że zdjęcia rtg u ciężarnej suczki są niezasadne, a nawet szkodliwe. Osoby tak twierdzące często porównują suczki i kotki do kobiet, co oczywiście jest absolutną bzdurą. Ludzie należą do zupełnie innego gatunku. Trudno porównać kobietę do psa, kota, konia, czy chomika. Inny cykl płciowy, inny przebieg ciąży, inne zagrożenia. Dla kobiety ciąże jednopłodowe są standardem, u suk - rzadkością. Pojedyncze szczenię najczęściej nie jest w stanie wywołać akcji porodowej i często jest zbyt duże, żeby przedostać się przez drogi rodne. Również bardzo liczne mioty mogą stanowić zagrożenie dla matki. A liczenie szczeniąt najbardziej wiarygodne jest po 45 dniu ciąży właśnie na zdjęciu rtg. Badanie usg w drugiej połowie ciąży jest do oceny liczebności miotu zupełnie nieprzydatne. Na zdjęciu widoczne są też dysproporcje wielkości, czy nieprawidłowe ułożenia. Szczeniak z podwiniętą główką wciśniętą w drogi rodne nie ma szans na urodzenie i należy jak najszybciej wykonać cesarskie cięcie, bo każda godzina niepotrzebnego oczekiwania może skończyć się dla pacjentki i jej dzieci tragicznie.

Rtg Mikusi pacjentki przed decyzją o cesarce. 
Oczywiście, robienie zdjęć rtg bez wskazań lekarskich nie jest potrzebne. Ale są sytuacje, w których jedno zdjęcie może uratować życie szczeniąt i często też matki.

Przykładem dobrze ilustrującym zasadność wykonywania zdjęć rtg u ciężarnych suczek jest nasza dzisiejsza pacjentka. Mikusia jest maleńką suczką, która miała w Przychodni Weterynaryjnej THERIOS wykonywane już dwa cesarskie cięcia. Trzecia ciąża przebiegała bezproblemowo i właściciele mieli nadzieję, że tym razem obędzie się bez powikłań. Akcja porodowa rozpoczęła się, ale szczeniąt ciągle nie było. Po założeniu wenflonu i pobraniu krwi do badań wykonaliśmy zdjęcie rtg. No tak, jeden duży płód, w dodatku dziwnie powykręcany. Decyzja: cesarka. Szczeniak wydawał się nie mieć wielkich szans na przeżycie, ale w Przychodni Weterynaryjnej THERIOS walczymy o każdego pacjenta, nawet takiego maleńkiego, źle rokującego. Efekt: zadowolona psia mama i całkiem żywy, głodny maluszek :)


Nowourodzony maluszek pozdrawia! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz