niedziela, 4 marca 2018

Takie mydła, że chciałoby się je zjeść...



Wszyscy, którzy mieli okazję robić i potem używać samodzielnie wyprodukowanych mydeł zrozumieją. A ci, którzy jeszcze nie zaznali satysfakcji umycia się własnoręcznie zrobioną kolorową, pachnącą kostką, powinni jak najszybciej spróbować. Można oczywiście kupić taką „hand-made”, w mydlarni lub na stoisku z eko-wyrobami. Będzie idealna, nawet ładniejsza od własnej, równiutko pokrojona, bez nalotu, pięknie zapakowana, z pięknie odbitą pieczątką. Tyle, że to ciągle będzie namiastka. Dopóki nie zrobi się mydła całkiem samemu, będzie brakowało tego niecierpliwego liczenia dni, czy dreszczyku biegającego po plecach przed pierwszym użyciem. A jak już mydło powstanie, to szuka się kolejnych pomysłów, żeby jak najszybciej zabrać się za kolejne domowe mydło. A potem poszukiwania delikwentów do obdarowania, bo w końcu po co nam tyle tego mydła? Zapas na kilka lat, nawet, jak będzie używane przez klientów w THERIOSowej łazience. 

W sobotę 4 marca wybrałam się na drugie już warsztaty mydlarskie do Kasi Maliny-Gajewskiej. Pierwsze, na których byłam, odbyły się u Kingi w Domu pod Aniołami. Drugie miały miejsce w Wieliczce, w pracowni Kasi. Po pierwszych wzbogaciłam się o 4 kostki wspaniałego mydła lawendowego. Tym razem mój zapas mydła powiększył się wielokrotnie, szczególnie, że w warsztatach uczestniczyłam razem z córką Julką. 5 godzin intensywnej pracy, z małą przerwą na poczęstunek. Kasia jest mistrzynią przekazywania wiedzy, a przy tym doskonałym praktykiem. Jest do bólu szczera w swoich ocenach i wyrażaniu opinii, posiada wszechstronną wiedzę, a przy tym potrafi zarazić uczestników szkoleń swoją pasją.

Na warsztatach zrobiłyśmy 5 mydeł:
  1. Mydło nagietkowe z masłem shea, płatkami nagietka i płatkami owsianymi
  2. Mydło borowinowo-sosnowe o cudownym leśnym zapachu powstałym z mieszaniny olejku sosnowego, jodłowego i pichtowego
  3. Kolorowe mydło z masłem kakaowym i olejem rycynowym, z dodatkiem naturalnych barwników
  4. Mydło lawendowe dwukolorowe (fioletowo-białe), z nawilżającym mleczanem sodu
  5. Pielęgnujące mydło potasowe – przypominające z wyglądu konfiturę morelową, po myciu pozostawiające skórę miękką i natłuszczoną.

W sumie do domu przywiozłyśmy prawie 5 kg mydła zapakowanego w oryginalne formy oraz słoiki. Za kilka tygodni pierwsze testy! A w międzyczasie pojawiło się kolejne zapotrzebowanie – tym razem na mydło do golenia w kostce dla męża ;) 

Więcej o mydłach Kasi na jej BLOGU >>>