Szina swoją walkę o życie zaczęła
w październiku 2014 roku. Najważniejszy problem, z którym trafiła
do THERIOSa to złośliwy nowotwór łapy, kostniakomięsak. Zapadła
trudna decyzja o amputacji. Czy olbrzymi dog niemiecki poradzi sobie
na trzech łapach? Czy warto walczyć o niecały rok życia?
Dodatkowym problemem okazała się zaawansowana kardiomiopatia i
padały kolejne pytania: czy sunia przeżyje operację? Czy po
amputacji łapy chore serce da radę pracować na jeszcze większych
obrotach? Wspólnie z właścicielem podjęliśmy decyzję: walczymy.
Widać było u naszej pacjentki wielką wolę życia i nikt nie miał
serca odmówić jej pomocy...
Operacja przebiegła bardzo dobrze i
już następnego dnia właściciel zadzwonił z informacją, że
Szina radośnie kica na trzech łapach. Potem chemia... sześć
kroplówek, brak objawów ubocznych. W styczniu na skórze pojawiły
się guzki. Z duszą na ramieniu zdecydowaliśmy o kolejnym zabiegu.
Kolejne powodzenie. Jeden z guzków okazał się mastocytomą,
groźnym nowotworem skórnym, brzegi cięcia chirurgicznego czyste.
Kolejnych kilka miesięcy minęło bez przygód, aż do sierpnia. Usg
wykazało guza śledziony. Znowu burzliwe dyskusje i kolejna decyzja
– operujemy. Kolejny udany zabieg i szybka rehabilitacja, guz na
szczęście nie przerzutowy. Szina mimo chorego serca świetnie
znosiła każde znieczulenie. Oczywiście była traktowana wyjątkowo,
leki były dobierane specjalnie dla jej chorego serduszka...
Niestety, nad naszą wyjątkową
pacjentką zawisło fatum – kontrolne usg wykazało... ropomacicze.
Początkowo leczyliśmy zachowawczo i na kolejne miesiące
odnieśliśmy sukces. Ale po kolejnej cieczce ropomacicze wróciło i
już nie można było odkładać kolejnej operacji. W styczniu 2016
roku, 15 miesięcy po pierwszej operacji, Szina znowu na stole
operacyjnym... Zmieniona zapalnie macica usunięta, pacjentka po raz
kolejny uratowana...
Tydzień temu nasza gwiazda trafiła do
THERIOSa kolejny raz. Chudnie, jest słaba, ciężko oddycha.
Podejrzenie przerzutów... Robimy zdjęcia i stwierdzamy płyn w
klatce piersiowej. Płuca zatopione, ale płyn szybko ściągnięty.
Oddech od razu się poprawił. Jeszcze badanie - zmodyfikowany wysięk
charakterystyczny dla niewydolności krążenia, brak komórek
nowotworowych. Dalsze badania potwierdziły, że problemem tym razem
jest serce. Tyle wytrzymało, aż w końcu zaczęło się podawać.
Tyle, że Szina wcale nie ma zamiaru odchodzić. Wygrać z rakiem, a
przegrać z serduchem? Do dwóch lat brakuje nam jeszcze czterech
miesięcy! Czy pobijemy kolejny rekord i wygramy kolejny kwartał
życia? Walka trwa, pacjentka bardzo chce żyć, bo mimo wszystkich
przygód życie Sziny jest radosne i beztroskie. Szina waleczna dalej
walczy :)
Płyn z klatki piersiowej Sziny: przed odwirowaniem i po odwirowaniu. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz