poniedziałek, 5 października 2015

Kto jest sową? Czyli weterynarz na szkoleniu marketingowym...

4 października 2015 zostaliśmy zaproszeni przez firmę Zoetis na konferencję marketingową. Bo leczenie pacjenta to jedno, a umiejętność komunikacji z właścicielem to zupełnie co innego. Jak rozmawiać z klientami, żeby dowiedzieć się tego, co nas interesuje i jak przekazać to, co mamy do powiedzenia? Przy okazji tematu przypomniała mi się pewna scenka.

Do THERIOSa wchodzi małżeństwo z psem.
- Pani doktor, nasz psiak chyba się zatruł...
- Czy ma biegunkę? - pytam. I słyszę w tej samej chwili dwie odpowiedzi:
- Tak! - mówi z przekonaniem pani.
- Nie! - kręci głową pan.

Tak to właśnie z komunikacją jest. Nasi pacjenci niestety nie mówią i weterynarz musi oprzeć się na opinii właściciela i wnikliwej obserwacji. Co robić? Na szkoleniu było o tym sporo. Był też ulubiony element prawdziwych "coacherów" (jedno z tych mało polskich określeń, których nie znoszę, ale używam tutaj, żeby podkreślić swoją niechęć ;)) - TEST OSOBOWOŚCI. Otóż oboje z mężem zostaliśmy... sowami. Drzemie w nas też trochę lisa i odrobina żółwia, ale dominuje zdecydowanie sowa.

Czytelnicy pewnie się zastanawiają, co z tego wynika? Według autorów testu sowa = współpraca. Tyle ogólnie, gorzej w szczegółach. W szczegółach sowa jest upierdliwa do granic możliwości, a do tego uwielbia schematy. Szuka, drąży, analizuje i... kocha tabelki. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, jak lubię wszystko planować i wbijać w ramki. Mój słynny segregator z papugą pełen różnych schematów postępowania, czy kartoteki wszystkich zakupów z regularną analizą cen i sprzedaży. A remanent to już sam miód na zbolałą duszę. Klienci, właściciele pacjentów onkologicznych, również dostają tabelki i plan na przyszłość rozpisany w podpunktach. Opcja A, B, a czasem też C. I rozmowa o tym, co możemy zyskać przy stosowaniu pewnych leków u danego psa / kota i z jakim się to wiąże kosztem (przede wszystkim zdrowotnym, ale również finansowym). 

Sowa to podobno bardzo trudna osobowość, a dwie sowy pod jednym dachem to prawdziwe wyzwanie ;) Na szczęście jakoś dajemy radę. Dyskusje są zawsze burzliwe, ale zawsze twórcze ;)


Dziękujemy firmie Zoetis za spotkanie i czekamy na kolejne :)  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz