Do wyboru były dwie opcje operacyjne: okaleczający zabieg usunięcia całej szczęki lub paliatywna częściowa maxillektomia i potem chemioterapia. Właścicielka wybrała druga opcję. Misia została zoperowana przez dr Jacka Ingardena. Pierwsze trzy dni były ciężkie, sunia nie chciała jeść i mimo mocnych leków przeciwbólowych widać było, że cierpi. Czwartego dnia nastąpił przełom i na wizytę kontrolną pacjentka przyjechała w doskonałej formie :)
Tego typu nowotwory mają tendencje do rozrastania się. Leczenie chirurgiczne rzadko prowadzi do całkowitego wyleczenia. Naszym celem w przypadku Misi było usunięcie głównej masy guza. Chemioterapia ma zniszczyć i zahamować pozostałe komórki nowotworowe. Na jak długo? Nie wiemy. Liczymy na długie miesiące... Rokowanie jak w każdym przypadku złośliwego nowotworu jest ostrożne. Ale widok uśmiechniętej od ucha do ucha pacjentki utwierdza nas w słuszności postępowania.
Misia po operacji |
Misia na wizycie kontrolnej :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz