W ramach robótek ręcznych postanowiłam upiększyć strzały. Dylemat, czy decoupage, czy malowanie na szczęście łatwo dał się rozplątać, ponieważ drewnianych strzał było 10, więc mogłam sprawiedliwie podzielić kolory w wzory. A do tego jakość fatalna (kupione w dobrej cenie na Allegro...), więc w razie zniszczenia szkoda żadna...
Tym sposobem powstała strzała Kiwi, strzała Amora (w serduszka) i strzała jadowicie wiosenna (w kwiatki). A jak mi się znudziły serwetki, to zabrałam się za paski i kropki ;) Potem tylko lakierowanie i szlifowanie i kolorowy zestaw był gotów.
Testowaniem strzał zajęła się moja rodzina. Julka skrytykowała, że za lekkie i nie wystarczająco gładkie, mąż narzekał na beznadziejną jakość i mało praktyczną konstrukcję. Ale zostały umieszczone przy pomocą łuku w tarczy, więc widać aż tak źle nie było ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz