Od dwóch dni Weterynarz po godzinach został właścicielem stadka rudych kur rasy Rossa. Nie, żeby był pasjonatem kur, skądże. Ale jako matka czwórki dzieci postanowiłam, że powinniśmy jeść prawdziwe jajka, a nie jakieś sztuczne badziestwo ze sklepu. Kury pojawiły się w poniedziałek. Mieszkają sobie u sąsiada, bo mój mąż zaprotestował przeciwko wprowadzenia drobiu na teren naszego "rancza". Zagroził wyprowadzeniem się z domu, jak tylko zobaczy w zasięgu wzroku jakiegoś kuraka.
Kur jest szesnaście. Wszystkie identycznie czerwone i identycznie... głupie. Ale sympatyczne. Kojarzą mi się z niektórymi przedstawicielami gatunku ludzkiego...
Razem z pojawieniem się kur pojawił się drugi problem: CO Z TYM KOGUTEM? Ma być kogut, czy nie? Gospodarze, od których kupiłam stado powiedzieli, że do znoszenia jajek kogut potrzebny nie jest. Dla mnie to logiczne. Koguty mają zapładniać, a nie wpływać na nieśność. Ale jak już utwierdziłam się w mojej decyzji, jedynej słusznej jak mniemałam (zawsze bałam się kogutów, więc była to decyzja podjęta z radością), to zewsząd zaatakowali mnie sąsiedzi i rodzina. JAK TO??? KURY BEZ KOGUTA??? NIE MOŻE BYĆ!!! "Dlaczego?" - zapytałam. Najbardziej spodobała mi się odpowiedź jednego z sąsiadów: "Bo kurom bez koguta w głowach się miesza. A jak kogut je czasami dosiądzie, to od razu normalnieją. Bez koguta kura głupieje". Trudno było mi znaleźć kontrargument. Ustaliłam jednak, że z kogutem się wstrzymam. Jak nie będzie jajek, a kury będą zdradzały objawy szaleństwa, to sprawię im koguta... Mam już kilka propozycji na kogutki - liliputki, a na targu koło THERIOSa kogutów można kupić całe stada, więc terapię antydepresyjną jestem w stanie im zapewnić.
Teraz pozostaje mi tylko czekać na pierwsze upragnione jajko... Na pewno fani bloga zostaną o jajku poinformowani...
Jaki one mają głupi wyraz...dzioba.
OdpowiedzUsuńWyglądają wyjątkowo mądrze, głupie okazują się dopiero po bliższym poznaniu ;)
OdpowiedzUsuńA na poważnie, to koguta warto miec, poważnie ;) Kury są spokojniejsze i naturalnie czują sie bezpieczniej jak w zasięgu wzroku jest kogut. Jako właścicielka nieco większego stadka wiem z autopsji i książek ;)
OdpowiedzUsuńpani prowadząca bloga jest weterynarzem i nie wie jaka jest różnica między jajkiem kury która gdzieś tam w pobliżu ma koguta a taką która nie ma?trzeba uzupełnić braki w edukacji,pani vet
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuńNie mam wiedzy w tym temacie ale:Myślę,że chodząc między kurami czasem przykucają,identycznie jak to robią poddając się sexowi z kogutem.Obserwując życie (nie tylko kurze),zdrowy wszechstronnie sex skutkuje odprężeniem itp pozytywnymi odczuciami.Jajka kurze,podobnie jak woda mają pamięć.Dlatego !,nie jest obojętnym w jakich warunkach i w jakim chumorze żyją ich producentki kury.Wszelka niewola (klatki),jakość żywności,światło,hałas,strach czy ogólna harmonia,wg mojego mniemania ma bardzo duże znaczenie które odzwierciedla się w ogólnym zdrowiu spożywających jajka.Kogut myślę,jest potrzebny.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMinęły 4 lata i... dla kur i jajek (przynajmniej moich) kogut nie ma znaczenia. Za to jest ładnym uzupełnieniem stada. Pod warunkiem, że nie atakuje domowników. Ładnie pieje (czasem kończy o 23.00, a zaczyna o 3.00) - dodając okolicy wiejskiego uroku.
OdpowiedzUsuń