wtorek, 3 maja 2016

Naturalnie z końmi – szkolenie inne niż wszystkie

Weterynarz lubi obserwować – konie, kury, perliczki, psy, koty. A między tym żywym inwentarzem dzieci. Ich wzajemne relacje są fascynującą lekturą, której nie zastąpi literatura. Ale czasem rodzi się pytanie: dlaczego? I wynikające z niego kolejne: jak to wykorzystać? Na pewne pytania trudno znaleźć odpowiedzi samemu. Na szczęście są osoby, które pomagają w usystematyzowaniu pewnych informacji i korygują ewentualne błędy.

W poszukiwaniu rozwiązań wybrałam się z córką Karoliną w pewną majowa niedzielę w pewne magiczne miejsce zwane Zaczarowanym Wzgórzem. Karolina jest dość skomplikowaną istotą, jednak ma jeden cudowny dar – dar porozumiewania się ze zwierzętami. Nawet u Hajduk, nieufny i dystansujący się do wszystkiego gończak, znalazł w swoim sercu najwięcej miejsca właśnie dla Karoli. Kochają ją koty, psy i konie. Często widzę obrazek, jak dziewczyna i konie szepczą sobie do ucha jakieś tajemnice. Postanowiłam, że trzeba to jakoś usystematyzować. Pierwszy kontakt z „naturalsami” to był myślenicki Hucuł. Wtorkowe spotkania weszły do stałego programu. A informacja o szkoleniu na Zaczarowanym Wzgórzu z licencjonowaną trenerką, Kasią Jasińską, zrodziła postanowienie, że nie może nas tam zabraknąć. Udało się tylko na jeden dzień, ale był to dzień bardzo pracowity i owocny. Poznałyśmy trzy z siedmiu gier Pata Parellego – zaprzyjaźnianie, jeża i prowadzenie. Fascynujące nawiązywanie więzi z koniem. Nauka cierpliwości i panowania nad własnym ciałem, w drugiej kolejności nad ciałem konia. „Jak długo to robić?” padło pytanie. „Rekordowy czas to dwa dni” odpowiadała Kasia. „Jak będziesz mieć świadomość, że masz na ten element dwa dni, to na pewno uda się szybciej, a jak będziesz się spieszyć, to i dwa dni mogą nie wystarczyć...”

Taaak, konie się nie spieszą. Nie myślą o karierze, o zdobywaniu celów. Im zależy na tym, żeby BYĆ, a nie MIEĆ.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz