Zacznę od przypomnienia, co oznacza
pojęcie "kastracja". Zazwyczaj jest on kojarzona z
osobnikiem płci męskiej. Ale tak naprawdę kastracja może dotyczyć
zarówno samca, jak i samicy. Jest to chirurgiczne usunięcie gonad:
jajników lub jąder. Drugim, często używanym pojęciem jest
sterylizacja, czyli ubezpłodnienie. Definicje są różne, ale
większość źródeł podaje, że jest to nieodwracalne pozbawienie
płodności, z zachowaniem funkcji hormonalnej.
Wikipedia z kolei
podaje, że pojęcie kastracji i sterylizacji można używać
zamiennie, jako synonimów.
Jako ciekawostkę dodam, że
pojęcie kastracji pochodzi od... bobrów (łac. castor). Otóż starożytni
Rzymianie wierzyli, że w obliczu niebezpieczeństwa bobry odgryzały
sobie jądra, żeby zmylić przeciwnika... Wróg zajmował się
porzuconymi klejnotami, dzięki czemu pan bóbr miał czas na
ucieczkę.
|
Przygotowanie do operacji |
Bohaterką dzisiejszego artykułu
będzie samica szynszyli i zabieg kastracji, czyli usunięcia gonad.
Na rozmaitych stronach internetowych różni hodowcy i właściciele
straszą ogromnym ryzykiem takich operacji, starając się zniechęcić
wszystkich, którzy z różnych przyczyn o takim zabiegu u swojej
szynszyli myślą. Poniekąd mają rację: zwierzątko jest
niewielkie, macica średnicy nici, jajniki jak główki od szpilek.
Przy nieodpowiednim postępowaniu łatwo takiego pacjenta stracić.
Ryzyko przedawkowania leków, wychłodzenia, utrudniona opieka
pooperacyjna. Jednak są sytuacje, w których kastracja samicy
szynszyli jest koniecznością, na przykład nowotwory macicy i
jajników, czy względy organizacyjne (łączenie nie przeznaczonych
do rozrodu szynszyli różnej płci). Co wtedy? Nie ma co się bać.
Zastosowanie narkozy wziewnej znacznie zmniejsza ryzyko operacji, do
tego szybkie wykonanie zabiegu i utrzymanie odpowiedniej temperatury
ciała szynszyli w trakcie i po zabiegu ogranicza niebezpieczeństwo
niemalże do zera.
Nasza pacjentka za zdjęć to Szyszka -
młoda szynszylica, która z fermy szynszyli trafiła do nowego domu,
w którym mieszkała już druga, starsza trochę szynszyla płci
męskiej. Nowi właściciele nie byli zainteresowani rozmnażaniem
swoich futrzastych domowników, więc zadecydowali o kastracji
Szyszki. Szyszka została znieczulona, wygolona, umyta i
przyplastrowana do termofora z ciepłą wodą. W czasie zabiegu
znieczulana była izofluranem, gazem znieczulającym. Doktor Jacek
usunął jajniki i macicę, potem zaszył brzuszek. Dwie godziny
później pacjentka trochę zdziwiona biegała po klatce. Dzisiaj w
pełni już zdrowa Szyszka po raz pierwszy zostanie przedstawiona
swojemu towarzyszowi, Szynkowi. Powodzenia!
|
Przed operacją |
|
Dr Jacek operuje Szyszkę |
|
Usuwanie jajników i macicy |
|
Szyszka w domu! (fot. Sabina Treffler) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz