poniedziałek, 28 grudnia 2015

Czy szynszylę można wykastrować?

Zacznę od przypomnienia, co oznacza pojęcie "kastracja". Zazwyczaj jest on kojarzona z osobnikiem płci męskiej. Ale tak naprawdę kastracja może dotyczyć zarówno samca, jak i samicy. Jest to chirurgiczne usunięcie gonad: jajników lub jąder. Drugim, często używanym pojęciem jest sterylizacja, czyli ubezpłodnienie. Definicje są różne, ale większość źródeł podaje, że jest to nieodwracalne pozbawienie płodności, z zachowaniem funkcji hormonalnej. Wikipedia z kolei podaje, że pojęcie kastracji i sterylizacji można używać zamiennie, jako synonimów.
Jako ciekawostkę dodam, że pojęcie kastracji pochodzi od... bobrów (łac. castor). Otóż starożytni Rzymianie wierzyli, że w obliczu niebezpieczeństwa bobry odgryzały sobie jądra, żeby zmylić przeciwnika... Wróg zajmował się porzuconymi klejnotami, dzięki czemu pan bóbr miał czas na ucieczkę.

Przygotowanie do operacji
Bohaterką dzisiejszego artykułu będzie samica szynszyli i zabieg kastracji, czyli usunięcia gonad. Na rozmaitych stronach internetowych różni hodowcy i właściciele straszą ogromnym ryzykiem takich operacji, starając się zniechęcić wszystkich, którzy z różnych przyczyn o takim zabiegu u swojej szynszyli myślą. Poniekąd mają rację: zwierzątko jest niewielkie, macica średnicy nici, jajniki jak główki od szpilek. Przy nieodpowiednim postępowaniu łatwo takiego pacjenta stracić. Ryzyko przedawkowania leków, wychłodzenia, utrudniona opieka pooperacyjna. Jednak są sytuacje, w których kastracja samicy szynszyli jest koniecznością, na przykład nowotwory macicy i jajników, czy względy organizacyjne (łączenie nie przeznaczonych do rozrodu szynszyli różnej płci). Co wtedy? Nie ma co się bać. Zastosowanie narkozy wziewnej znacznie zmniejsza ryzyko operacji, do tego szybkie wykonanie zabiegu i utrzymanie odpowiedniej temperatury ciała szynszyli w trakcie i po zabiegu ogranicza niebezpieczeństwo niemalże do zera.

Nasza pacjentka za zdjęć to Szyszka - młoda szynszylica, która z fermy szynszyli trafiła do nowego domu, w którym mieszkała już druga, starsza trochę szynszyla płci męskiej. Nowi właściciele nie byli zainteresowani rozmnażaniem swoich futrzastych domowników, więc zadecydowali o kastracji Szyszki. Szyszka została znieczulona, wygolona, umyta i przyplastrowana do termofora z ciepłą wodą. W czasie zabiegu znieczulana była izofluranem, gazem znieczulającym. Doktor Jacek usunął jajniki i macicę, potem zaszył brzuszek. Dwie godziny później pacjentka trochę zdziwiona biegała po klatce. Dzisiaj w pełni już zdrowa Szyszka po raz pierwszy zostanie przedstawiona swojemu towarzyszowi, Szynkowi. Powodzenia! 

Przed operacją
Dr Jacek operuje Szyszkę
Usuwanie jajników i macicy
Szyszka w domu! (fot. Sabina Treffler)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz