poniedziałek, 29 grudnia 2014

Poświąteczny zawrót głowy z pacjentami...


Poniedziałki po świętach zawsze są pracowite. Nasze zwierzaki jak na złość najgorsze choroby wymyślają akurat w czasie świąt. A do tego wielu właścicieli z wizytą czeka na okres międzyświąteczny, ponieważ mogą wziąć wolne z pracy i zaopiekować się swoim zwierzakiem po planowanym zabiegu. Są też tacy, którzy wybierają się do nas przy okazji świątecznego przyjazdu do rodziny z dalekich miast, czy nawet krajów. Taki też poniedziałek dzisiaj nastał.

Zabiegi były dwa, jeden u naszej stałej pacjentki Fugi, która na szczęście niczego ciekawego nie wymyśliła, tylko niewielkie guzki skórne.

Druga była sunia z pokastracyjnym nietrzymaniem moczu. Wcześniej była konsultowana w Wielkiej Brytanii, ale leczenie nie przyniosło oczekiwanych efektów. Przyjechała do nas na specjalistyczny zabieg podwieszenia pochwy. Problem jest spowodowany zaburzeniem anatomicznym w obrębie jamy brzusznej, do którego czasami dochodzi po zabiegach sterylizacji. Szczególnie narażone są rasy molosowate oraz wyżły weimarskie. Inne rasy rzadko, ale też mogą mieć problemy. Szczególnie rzadko nietrzymanie moczu występuje u kastrowanych samców. Niedawno na kontrole przyjechał Fred, u którego trzeba było operacyjnie podwiesić prostatę. Efekt jest rewelacyjny. Problemy z niekontrolowanym oddawaniem moczu skończyły się jak ręką odjął. Mamy nadzieję, że dzisiejsza operacja też będzie równie skuteczna i poprawi naszej pacjentce komfort życia.


Odwiedzili nas też dzisiaj licznie pacjenci onkologiczni. Była suczka z gruczolako-rakiem ślinianki, był golden z chłoniakiem i zapaleniem trzustki (leczony od sierpnia). Ostatnim moim pacjentem był berneńczyk, również chłoniakowy. Przyjechał na diagnostykę kwalifikującą do chemioterapii. Standardowe badania nie wykazały niczego szczególnego. Ale w trakcie badania usg nie spodobał mi się układ gazów w brzuchu. Występowały jakby punktowo. Zazwyczaj jelita są zgazowane całe i badanie jest utrudnione. Tutaj było inaczej. I jakieś dziwne odbicia i zakłócenia... "Zróbmy jeszcze zdjęcie rtg" zadecydowałam. Nie byłam pewna, czy decyzja jest dobra, czy nie generuję niepotrzebnych kosztów. Ale jak na ekranie monitora pojawiło się zdjęcie już wiadomo było, że hmmm... mamy problem w postaci... zobaczcie sami. 4,5 centymetra metalowej śruby w żołądku. Przypuszczalnie została zjedzona ze śniegiem. Ze względu na stopień zaawansowania chłoniaka nie mogliśmy pozwolić sobie na operacyjne usuwanie ciała obcego. Zostawić też nie za bardzo. Nasz pacjent pojechał "na sygnale" na endoskopię do Wrocławia, do dr Dariusza Niedzielskiego. Jak się uda wyciągnąć śrubę endoskopowo, to za kilka dni będziemy podawać pierwszą chemię... Jak widać badania dodatkowe są potrzebne i jeżeli niczego się nie znajdzie, to tylko trzeba się cieszyć...

Ciało obce (śruba) w żołądku berneńczyka z chłoniakiem.

Operacja podwieszenia pochwy przy pokastracyjnym nietrzymaniu moczu.

Pacjentka po zabiegu już prawie wybudzona.


1 komentarz:

  1. Sunia od podwieszania pochwy wygląda jak wilczak, piękna.
    Trzymam kciuki za berneńczyka ze śrubą. Chociaż teraz to już pewnie wszystko załatwione, mamy 15.01 :)

    OdpowiedzUsuń