Zmiana nieoperacyjna. Zabieg nie przyniósłby poprawy komfortu życia. |
Ogólne zasady są bezlitosne. Nieoperacyjnego nie ruszać, każdy guz może być nowotworem, a przy niewydolności nerek nie operujemy. Ale czasem świadomie zmienia się zasady. Nam, w THERIOSie, zdarza się to dość często. Chociaż staramy się zachować zdrowy rozsądek. Nieoperacyjne operujemy, jeżeli jest szansa na poprawę pacjentowi komfortu życia. Przykład: Bronka. Kulała, guz rósł w zastraszającym tempie. Histopatologia była bez litości, wykazała wredny złośliwy nowotwór, gruczolakoraka. Ale sunia świetnie się czuje i praktycznie nie widać kulawizny na kulawą łapkę. Czy uda się przedłużyć jej życie? Zobaczymy... Na pewno żyje się jej lepiej.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni trafiła do nas szóstka "nieoperacyjnych" pacjentów.
Nieoperacyjny nowotwór języka. |
2. Nitka
3. Bella
4. Rafael
5. Szina
6. Smyk
Z tego nie zdecydowaliśmy się operować tylko dwóch, kocicy z rakiem płaskonabłonkowym twarzy oraz psiaka z rakiem języka. U nich zabieg nie poprawiłby komfortu życia, ale by pogorszył. Pozostałe zwierzaki zostały zoperowane. I Szina z czerniakiem jamy ustnej, i Bella z guzami po pachą, i Bronka z zarośniętymi nowotworem głównymi naczyniami szyjnymi, i kocurek z guzem w brzuchu i niewydolnością nerek. Kocisko dało nam do wiwatu, bo trochę nas przycisnęli właściciele. Wbrew zasadzie dr Jacek Ingarden zoperował kota z fatalnymi parametrami nerkowymi. do tej pory to była zasada niełamalna. A jednak... Ku naszemu zaskoczeniu guz okazał się ropniem, a 48 godzin po operacji kot czuje się całkiem nieźle i ma lepsze wyniki...
Czerniak jamy ustnej uniemożliwiający pobieranie pokarmu. |
Pacjentka ze zdjęcia powyżej: usunięcie guza mające na celu poprawę komfortu życia. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz