piątek, 12 stycznia 2018

Jeden przypadek, dużo zdjęć rtg. Czy to potrzebne?

Przedstawiam Państwu Korę - prawie 10-letnią bernardynkę, która przestała opierać się na przedniej łapie. Dostawała różne leki, ale efektu nie było. Przyjechała do PW THERIOS na konsultację, bo kość w okolicy nadgarstka zaczęła się podejrzanie rozrastać i lekarz prowadzący zaczął podejrzewać proces nowotworowy.

Już na pierwszy rzut oka widać było, że trzeba brać pod uwagę najgorszy scenariusz: nowotwór kości, tak zwany kostniako-mięsak (osteosarcoma). Ale to tylko mocne podejrzenie, konieczne jest potwierdzenie - najlepiej histopatologiczne, a przynajmniej cytologiczne. I trzeba ustalić dalszy plan. Co dalej? Czy leczenie ma sens? Co możemy zyskać decydując się na leczenie?

Po pierwsze: zrobiliśmy zdjęcia rtg nadgarstka. Radiologicznie obraz odpowiada kostniako-mięsakowi. Decyzja o biopsji kości. Dzięki zdjęciu wiemy, że liza kości dotyczy dalszej nasady kości łokciowej - cenna wskazówka lokalizacyjna. Okolica jest mocno spuchnięta i nakłuwanie "na ślepo" może skutkować nietrafionym bioptatem. 



Materiał pobrany - kostny walec najpierw ląduje na szkiełkach, gdzie po odciśnięciu do badania cytologicznego przenoszę go do formaliny, w której powędruje do Wrocławia do patomorfologa. Cytologia potwierdza podejrzenie, można wstępnie porozmawiać z właścicielami o propozycjach leczenia. A propozycje nie są optymistyczne: Korę czeka amputacja łapy i potem chemioterapia. Od razu nasuwa się pytanie: czy 75-kilogramowy pies będzie w stanie biegać na 3 łapach? Do tego potrzebne jest kolejne zdjęcie rtg, dzięki któremu ocenimy stan stawów biodrowych naszej pacjentki. Uffff, na szczęście jest nieźle. Jak na prawie 10 letnią bernardynkę jest nawet doskonale. 




Kolejne pytanie: co zyskujemy wykonując tak okaleczający zabieg? Czy leczenie będzie skuteczne i jak wiele życia podarujemy Korze? Tą odpowiedź, przynajmniej częściowo, da nam kolejne zdjęcie - klatki piersiowej. Obecność przerzutów rokuje źle, "czyste" radiologicznie płuca dają szansę na rok, a może nawet na 2 lata szczęśliwego życia. I tutaj mamy kolejny powód do radości – płuca są czyste! 


Teraz musimy poczekać na potwierdzenie histopatologiczne i właściciele staną przed trudną decyzją o dalszym postępowaniu. Tak, czy inaczej czeka ich "burza mózgów", ale jakże będzie łatwiejsza, gdy mają pełen obraz sytuacji, niż gdyby musieli decyzje podejmować na oślep...


Kora prosi o dużo dobrych myśli, bo ważą się jej losy <3 

1 komentarz: