poniedziałek, 31 października 2016

A po godzinach... mydło!

Wet miał wypadek i znowu chodzi z zagipsowaną ręką. Ale na szczęście ma młodszą siostrę, która przybyła z odsieczą. Obie miały biegać w weekend po lublinieckich lasach szkoląc się pod okiem emerytowanych specjalsów. Niestety plany musiały ulec zmianie... Młodsza siostra pomagała starszej zmywać, strofować dzieci i przeprowadziła przyspieszony kurs marketingu narracyjnego. Starsza postanowiła się odwdzięczyć organizując krótki kurs... produkcji MYDŁA. Zestaw różnorodnych tłuszczów czekał w szafce od kilku dni, wujek internet dostarczył instrukcję, akcesoria ochronne przyjechały z THERIOSa. Przepisy zostały przystosowane do posiadanych składników – wybór padł na apetyczne mydło kastylijskie na bazie oliwy z oliwek pomace oraz aromatyczne mydło sherry z masłem kakaowym. Został też zakupiony smalec, ale jakoś żadna z sióstr nie odważyła się go wykorzystać.

Cykl produkcyjny nie okazał się trudny. Przywództwo objęła siostra – weterynarz, która wydawała polecenia i czasem ruszała zdrową ręką odważając i podgrzewając poszczególne składniki. Fizyczną stroną produkcji zajęła się siostra – dziennikarka, która z narażeniem życia i zdrowia łączyła ług sodowy z wodą, a potem z tłuszczami i dodatkami.


Na koniec pachnący budyń został rozłożony do różnokształtnych foremek i odstawiony w ciche i spokojne miejsce na 24 godziny. Teraz siostrzane mydła czeka kilkutygodniowy proces dojrzewania, po którym żrąca plastelina nabierze właściwości myjących. Poszukiwani odważni testerzy! 




wtorek, 18 października 2016

Październikowy kurs usg

Pierwszy kurs ultrasonograficzny zorganizowaliśmy w 2003 roku. Ta edycja była... 48, słownie CZTERDZIESTA ÓSMA!!! Przyszłoroczny kurs będzie jubileuszowy. Przez ponad 10 lat organizacji nasze warsztaty ewoluują. Początkowo były dwudniowe. Pierwszy z dr Siembiedą, kilka kolejnych z dr Atamaniukiem. Po kilku latach zbierania doświadczeń i intensywnych szkoleń podjęliśmy trud samodzielnego prowadzenia. Głównym instruktorem jest dr Jacek Ingarden. Pomocą służą też inni pracownicy Przychodni Weterynaryjnej THERIOS. Ze względu na wszechstronność kursów (tak naprawdę są to kursy kliniczne, gdzie każdy pacjent ma swoją historię zdrowotną) zadecydowaliśmy o wydłużeniu kursu do 5 dni. Uczestnicy badają po 30-40 pacjentów, do dyspozycji mają nowoczesne ultrasonografy. Mogą uczestniczyć w zabiegach, mają też wgląd do wszystkich badań dodatkowych, które były i są na bieżąco wykonywane. Dzięki klinicznemu charakterowi naszych szkoleń każdy z nich jest inny, niepowtarzalny. Za każdym razem zestaw pacjentów jest niespodzianką.

Uzupełnieniem praktyki jest teoria. Praktyczna teoria. Przez te wszystkie lata stopniowo ograniczaliśmy teorię „teoretyczną”, czyli zasadę działania aparatów, czy całą masę fizyki, którą każdy weterynarz wynosi ze szkoły. Nasi kursanci uczą się praktycznej pracy ze sprzętem i z pacjentami. I jest oczywiście czas na koncert życzeń :) Ulubionym narządem kursantów są nadnercza i trzustka. Obecnie dostępny sprzęt daje możliwość szczegółowego badania nawet „trudnych” narządów... Są też biopsje cienko- i gruboigłowe. Szczęściarze uczestniczą w pobieraniu bioptatów od żywych pacjentów, a na pewno wszyscy ćwiczą na zakupionych w sklepach spożywczych narządach i owocach (ulubione oliwki widać na zdjęciu!).

Ten kurs również obfitował w rozmaite ciekawe przypadki. Wśród 38 przebadanych pacjentów znalazła się grupa pacjentów onkologicznych, m.in. pies z chłoniakiem, z nowotworem jądra, z guzem nadnerczy, czy 17-letnia kotka z rozległymi przerzutami do jamy brzusznej. Jak zwykle przyjechało też trochę pacjentów rozrodowych, u których kursanci rozpoznali w dwóch przypadkach torbiele jajników, u jednej pacjentki początkowe stadium ropomacicza oraz zapalenie kikuta macicy. Potwierdzone zostały dwie ciąże mnogie – u pekińczyka i posokowca. Szeroko pojętych pacjentów internistycznych reprezentowały m.in. zwierzaki z zapaleniem trzustki, niewydolnością wątroby, przewlekłą niewydolnością nerek, atonią pęcherza moczowego. I oczywiście grupa szczęśliwych, zdrowych pacjentów, którzy są stałymi bywalcami naszych kursów (jak trzy berneńczyki ze zdjęcia) :)

Kursantki na końcu kursu wyglądały na bardzo zadowolone, co udokumentowały w naszej ankiecie przyznając kursowi ultrasonograficznemu w THERIOSie wysoką liczbę punktów w każdej kategorii :)

Więcej informacji o kursach organizowanych w PW THERIOS znajdziesz TUTAJ >>> 







niedziela, 9 października 2016

Weterynarz i... zioła

… czyli kurs zielarski dla początkujących.

Od kilku lat na całym świecie nastała moda na powrót do natury. Mieszkańcom Ziemi znudziły się chemiczne eksperymenty koncernów farmaceutycznych i producentów żywności i postanowili wrócić do korzeni. Jednym z rozwijających się ostatnio kierunków jest ziołolecznictwo. Zresztą zioła to nie tylko leczenie, ale też świetny dodatek żywieniowy, czy składnik naturalnych kosmetyków. W moim ogródku od kilku lat zagościły zioła, którymi raczę swoją rodzinę i zwierzyniec. A im więcej pomysłów, tym większy niedosyt. I pewnego dnia wpadła mi w ręce informacja o kursach zielarskich organizowanych w opactwie tynieckim. To jest to! - pomyślałam i wysłałam zgłoszenie.

Pierwsza część kursu dotyczyła agrotechniki, czyli metod uprawy ziół. Prowadząca warsztaty pani profesor Elżbieta Pisulewska przedstawiła nam zasady prowadzenia upraw dużych i małych. Poznaliśmy tajemnice lawendy i mięty, a także kozłka lekarskiego i czosnków. Żeńska część grupy miała okazję wykonać twarzowe maseczki zapewniające wieczną młodość umęczonej skórze, m.in. z mojego ulubionego jarmużu. Zwiedziliśmy też ogródek ziołowy pełen roślin teoretycznie niby znanych, ale w praktyce zadziwiających.

Dodatkową atrakcją było zwiedzanie Opactwa z przewodnikiem, sympatycznym Bratem Karolem, który dzień później, w niedzielę, na Mszy Świętej, podjął trudną próbę nauczenia wiernych fragmentu psalmu. Brat wykazał się dużą cierpliwością i... poczuciem humoru, bo niestety nie trafił na pojętnych uczniów ;)

Strona Opactwa Benedyktynów w Tyńcu TUTAJ >>>

Informacje o warsztatach „Tajemnice ziół” TUTAJ >>>