niedziela, 9 października 2016

Weterynarz i... zioła

… czyli kurs zielarski dla początkujących.

Od kilku lat na całym świecie nastała moda na powrót do natury. Mieszkańcom Ziemi znudziły się chemiczne eksperymenty koncernów farmaceutycznych i producentów żywności i postanowili wrócić do korzeni. Jednym z rozwijających się ostatnio kierunków jest ziołolecznictwo. Zresztą zioła to nie tylko leczenie, ale też świetny dodatek żywieniowy, czy składnik naturalnych kosmetyków. W moim ogródku od kilku lat zagościły zioła, którymi raczę swoją rodzinę i zwierzyniec. A im więcej pomysłów, tym większy niedosyt. I pewnego dnia wpadła mi w ręce informacja o kursach zielarskich organizowanych w opactwie tynieckim. To jest to! - pomyślałam i wysłałam zgłoszenie.

Pierwsza część kursu dotyczyła agrotechniki, czyli metod uprawy ziół. Prowadząca warsztaty pani profesor Elżbieta Pisulewska przedstawiła nam zasady prowadzenia upraw dużych i małych. Poznaliśmy tajemnice lawendy i mięty, a także kozłka lekarskiego i czosnków. Żeńska część grupy miała okazję wykonać twarzowe maseczki zapewniające wieczną młodość umęczonej skórze, m.in. z mojego ulubionego jarmużu. Zwiedziliśmy też ogródek ziołowy pełen roślin teoretycznie niby znanych, ale w praktyce zadziwiających.

Dodatkową atrakcją było zwiedzanie Opactwa z przewodnikiem, sympatycznym Bratem Karolem, który dzień później, w niedzielę, na Mszy Świętej, podjął trudną próbę nauczenia wiernych fragmentu psalmu. Brat wykazał się dużą cierpliwością i... poczuciem humoru, bo niestety nie trafił na pojętnych uczniów ;)

Strona Opactwa Benedyktynów w Tyńcu TUTAJ >>>

Informacje o warsztatach „Tajemnice ziół” TUTAJ >>>

 



  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz