Pewien lwowski przedsiębiorca z XIX
wieku, Józef Iwanowicz, był zapalonym myśliwym. Jego wiernymi
towarzyszami były dwa psy: Pluto i Nero. Spędzały z nim mnóstwo
czasu, zapatrzone w swojego pana jak w obraz. Właściciel dbał o
nie i odwzajemniał ich miłość. Niestety, pewnego dnia zmarł. Psy
towarzyszyły konduktowi żałobnemu aż na Cmentarz Łyczakowski, a
potem położyły się na mogile i zostały tam... odmawiając
jedzenia i picia. Wierne swojemu panu aż do śmierci. Dla nich życie
bez ukochanego właściciela straciło sens... Żona Józefa, Teresa
Iwanowicz z Kłosowskich, zadecydowała, że wierni towarzysze
spoczną po śmierci u jego boku.
Tę piękną historię przypomina nam
nagrobek Józefa Iwanowicza, znajdujący się na słynnym Cmentarzu
Łyczakowskim w Lwowie. Rzeźby wykonał Paweł Eutele – popiersie
Józefa, a po jego bokach leżące psy: Nero i Pluto. Jak się
przyjrzycie bliżej zauważycie łzy płynące z psich oczu. W
dawnych czasach podobna rzeźba wzbudziła ogromny niesmak i liczne
protesty, obecnie: zadumę i wzruszenie. Teresa nie zgodziła się na
usunięcie rzeźb. Ale postanowiła ułagodzić nieco ludzkie języki
umieszczając na wysokim cokole postać Madonny z klęczącymi po
bokach modlącymi się aniołkami.
Historię o psiej wierności opowiadam
dzięki wycieczce na moje rodzinne Kresy. Jak będziecie we Lwowie
koniecznie wybierzcie się na najpiękniejszy na świecie Cmentarz
Łyczakowski i odwiedźcie grób Iwanowiczów.
Bardzo a'propos historia, tyle, że z cmentarza w Radomiu. Jest tam taki "psi" nagrobek. Jednakże historia z nim związana nie jest znana".
OdpowiedzUsuń