sobota, 26 marca 2016

Wielkanocne kurczaki...

Na początku były jajka, potem małe urocze pisklęta, a teraz w naszym domu rządzi kolorowa banda kurczaków. Już nie są takie małe i słodkie jak na początku. Teraz bardziej przypominają stado szarańczy. Są żarłoczne i hałaśliwe. Niektóre pokazują różki i próbują atakować - siebie nawzajem i czasem też nas, czyli karmiące je ręce. Fascynująca pozostała obserwacja naszego kurzego "akwarium". Obserwują rodzice, dzieci, psy i koty. Z drugiej strony patrzą na dziwny świat kurki. 12 sztuk, bo wszystkie odratowane przeżyły. Najodważniejsze są zielononóżki, które lubią sobie od czasu do czasu pospacerować po naszych plecach i głowach. A najsympatyczniejsze czubate appenzellerki.
Od kilku dni kurki mają nowa atrakcję: wolierę. Codziennie mają okazję rozprostować nogi i skrzydła na zielonej trawce. W rozprostowywaniu skrzydeł aktywnie uczestniczy pudel Boogie, który odkrył, że każde szczeknięcie powoduje podskakiwanie i przyspieszoną bieganinę kurzego towarzystwa. Hajduk z kolei jest zafascynowany stukaniem ptasich dziobów w ściankę woliery. Stoi i wytrzeszcza oczy próbując zrozumieć, co to za dziwne dźwięki. Z tego wytrzeszczania kury niewiele sobie robią i uparcie wystukują swoje tajne wiadomości.

Dla wszystkich czytelników mojego coraz bardziej kurzego bloga
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI ŚWIĄT WIELKANOCNYCH!

ALLELUJA!!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz