niedziela, 15 stycznia 2017

O tym, jak weterynarz został górnikiem w Kopalni Soli ;)

Weterynarz na ogół zajmuje się leczeniem kudłatych milusińskich. Ale czasem w ramach różnych pomysłów zbiera też inne doświadczenia. Tym razem inspiracją była wizyta gości z Francji – Asi i Thibaulta, czyli [Cibo]. Poprzestaniemy na [Cibo], bo imię pisane w pięknym, aczkolwiek trudnym dla przeciętnego Polaka języku zupełnie nie odpowiada rzeczywistości, czyli imieniu słyszanemu. Goście zapragnęli zwiedzić kopalnię soli w Wieliczce. Zaglądnęłam na stronę i poczułam pewien niedosyt. Trasa turystyczna wydaje się ciekawa, ale jakoś tak trochę tchnie nudą. Szukam dalej – mój wzrok przyciągnęła trasa górnicza. Zaglądam i widzę stadko uśmiechniętych szarych ludków w pomarańczowych hełmach. Taaak, to wygląda znacznie lepiej. Aktywne zwiedzanie, niezapomniana przygoda, fascynujące spotkanie z górniczymi tradycjami i obrzędami. Jedziemy!

Naszym przewodnikiem był Przodowy Rysiek. Jak większość znanych mi Ryśków to osoba tryskająca humorem... momentami bardzo czarnym, ale taki lubię najbardziej :) Uzbrojony w górniczą laskę zarzucał nas górniczą terminologią i wprowadzał w tajniki zawodu. Nauczyliśmy się, co to jest spong, strop, ocios i sztreka. [Cibo] zaś poznał nowe polskie słowo – pierdyknąć, w znaczeniu „wysadzić w powietrze” (ścianę), „uderzyć” (kilofem) i „przybić” (pieczątkę), w zależności od potrzeby. Weterynarze zostali górniczymi cieślami i dostali za zadanie przepiłowanie kłody drewna z pominięciem palców, co proste nie było. W grupie pracował też śleper mierzący poziom metanu, dwóch tragarzy, napełniających solą zardzewiałe wagoniki i maperzy, którzy próbowali wyprowadzić nas z labiryntu korytarzy. Część trasy trzeba było pokonywać na czworakach, a część po drabinie. Zwiedziliśmy podziemną kaplicę, wsłuchiwaliśmy się w stukot końskich kopyt i ciszę kopalni oraz pozyskiwaliśmy sól. Wszystko ubarwione niesamowitymi opowieściami Przodowego Ryśka, anegdotami kopalnianymi i okolicznościowymi wierszykami. Na końcu trasy każdy z nas wykonał skok przez fartuch i złożył górniczą przysięgę. Obładowani solnym urobkiem i uśmiechnięci od ucha do ucha wyjechaliśmy na powierzchnię.


Wszystkim, których ciągnie do Wieliczki, polecam zwiedzanie aktywne, czyli trasę górniczą w szybie Regis <3






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz