W ramach robótek ręcznych postanowiłam upiększyć strzały. Dylemat, czy decoupage, czy malowanie na szczęście łatwo dał się rozplątać, ponieważ drewnianych strzał było 10, więc mogłam sprawiedliwie podzielić kolory w wzory. A do tego jakość fatalna (kupione w dobrej cenie na Allegro...), więc w razie zniszczenia szkoda żadna...
Tym sposobem powstała strzała Kiwi, strzała Amora (w serduszka) i strzała jadowicie wiosenna (w kwiatki). A jak mi się znudziły serwetki, to zabrałam się za paski i kropki ;) Potem tylko lakierowanie i szlifowanie i kolorowy zestaw był gotów.
Testowaniem strzał zajęła się moja rodzina. Julka skrytykowała, że za lekkie i nie wystarczająco gładkie, mąż narzekał na beznadziejną jakość i mało praktyczną konstrukcję. Ale zostały umieszczone przy pomocą łuku w tarczy, więc widać aż tak źle nie było ;)
...czyli rzecz o codziennym życiu lekarza weterynarii. Trochę o pracy, trochę o pasjach, trochę o rodzinie...
wtorek, 29 lipca 2014
Latające rękodzieło ;)
Etykiety:
decoupage,
ingarden,
jacek,
Julia,
klinika,
Kraków,
łucznictwo,
łuk wschodni,
łuki,
maja,
Myślenice,
przychodnia,
strzały,
Therios,
weterynaryjna,
weterynarz,
windfighter
Lokalizacja:
Myślenice, Polska
czwartek, 24 lipca 2014
Jajeczne refleksje...
Moje kurki mają się doskonale. Urosły, zmężniały. Dwie w okolicznościach bliżej niewyjaśnionych, ale niewątpliwie tragicznych, zakończyły życie. Pewne podejrzenia są, bo wokół naszego domu szwendają się podejrzane elementy. Ale cóż, świata nie naprawię. Było podejrzenie, że nasze kury postanowiły popełnić masowe samobójstwo. Ciekawe, bo na samobójcze kury i uciekające jajka dobrze zadziałał łańcuch i kłódka na furtce ;)
Jednej kurce przewróciło się w głowie i od miesiąca wysiaduje wszystkie jajka i kilka piłeczek ping-pongowych. Tłumaczę jej, że to nie ma sensu, ale w ogóle nie chce słuchać. Tylko łypie na mnie i pokrzykuje, jak ją z gniazda wyrzucam. Reszta na szczęście rozum ma na swoim miejscu i grzecznie znosi zdrowe jajka.
Właśnie, jajka... Są smaczne, zdrowe, żółte od kukurydzy i czasami jeszcze bardziej prawdziwe dzięki przylepionym piórkom lub hmmm... kupom. Od czasu do czasu trafia się jajo-gigant z podwójnym żółtkiem. Wielkość zdecydowanie odbiega od norm unijnych. Są jajka większe i mniejsze, bardziej okrągłe lub wydłużone, jasne i ciemne. Smakują podobnie, bez względu na kształt i wielkość. I zastanawiam się, po co zostały wymyślone normy unijne dotyczące wielkości jajek? Czym ludzie kierują się kupując jajka? Czy rzeczywiście unijną wielkością, czy kolorowym opakowaniem? Czy potrzebne są te wszystkie kontrole, urządzenia do segregacji jajek i normy? Moje nieunijne jajka przebijają unijne plastiki pod każdym względem. Jedynym słusznym kryterium powinna być świeżość. A sklepowe jajka rzadko bywają świeże ;) Widać to przy obieraniu. Obierając świeże jajko sklepowe skorupka odchodzi pięknie, zostawiając gładką nieskażoną rysami powierzchnię. Jajka od moich kur obierają się fatalnie... Nie działają żadne patenty. Świeżości nie da się oszukać. Jajko 1-2-3 dniowe nie będzie się dobrze obierać. Chyba, że macie jakieś niezawodne patenty? Chętnie posłucham...
Jednej kurce przewróciło się w głowie i od miesiąca wysiaduje wszystkie jajka i kilka piłeczek ping-pongowych. Tłumaczę jej, że to nie ma sensu, ale w ogóle nie chce słuchać. Tylko łypie na mnie i pokrzykuje, jak ją z gniazda wyrzucam. Reszta na szczęście rozum ma na swoim miejscu i grzecznie znosi zdrowe jajka.
Właśnie, jajka... Są smaczne, zdrowe, żółte od kukurydzy i czasami jeszcze bardziej prawdziwe dzięki przylepionym piórkom lub hmmm... kupom. Od czasu do czasu trafia się jajo-gigant z podwójnym żółtkiem. Wielkość zdecydowanie odbiega od norm unijnych. Są jajka większe i mniejsze, bardziej okrągłe lub wydłużone, jasne i ciemne. Smakują podobnie, bez względu na kształt i wielkość. I zastanawiam się, po co zostały wymyślone normy unijne dotyczące wielkości jajek? Czym ludzie kierują się kupując jajka? Czy rzeczywiście unijną wielkością, czy kolorowym opakowaniem? Czy potrzebne są te wszystkie kontrole, urządzenia do segregacji jajek i normy? Moje nieunijne jajka przebijają unijne plastiki pod każdym względem. Jedynym słusznym kryterium powinna być świeżość. A sklepowe jajka rzadko bywają świeże ;) Widać to przy obieraniu. Obierając świeże jajko sklepowe skorupka odchodzi pięknie, zostawiając gładką nieskażoną rysami powierzchnię. Jajka od moich kur obierają się fatalnie... Nie działają żadne patenty. Świeżości nie da się oszukać. Jajko 1-2-3 dniowe nie będzie się dobrze obierać. Chyba, że macie jakieś niezawodne patenty? Chętnie posłucham...
Etykiety:
dobry,
ingarden,
jacek,
jajka,
klinika,
konie,
kury,
maja,
najlepszy,
normy unijne,
przychodnia,
Therios,
unia europejska,
w myślenicach,
weterynaryjna,
weterynarz
Lokalizacja:
Myślenice, Polska
niedziela, 20 lipca 2014
Publikujemy nie tylko w czasopismach weterynaryjnych...
Lato nadeszło, sezon weterynaryjny w pełni, a my wprawdzie trochę się publikacyjnie rozleniwiliśmy, ale nie aż tak bardzo. Tym razem seria artykułów do Biuletynu Ogara i Gończego 2014. Propozycja z zaskoczenia, ale dzięki temu obyło się bez naukowego bla-bla-bla, tylko musiało być... spontanicznie. Naukowe głowy pewnie załamią ręce. O historii hodowli wyrywkowo i w anegdotach. O rozrodzie i nowotworach potocznie i "dla ludzi". Na blogu Boogaskowo umieściłam wspominkowy artykuł o hodowli "Hulaj Dusza" w rozdzielczości umożliwiającej odczytanie. Osoby zainteresowane pełnym tekstem artykułów : "Kiedy kryć sukę?" i "Nowotwory u gończych" proszę o kontakt pod artykułem (w komentarzu), z podaniem maila.
Nie wiem, czy obecnie Biuletyn można kupić. Wiem, że ma być dodruk. Więcej informacji można uzyskać w Opolskim Związku Kynologicznym, u Grzegorza Werona.
Nie wiem, czy obecnie Biuletyn można kupić. Wiem, że ma być dodruk. Więcej informacji można uzyskać w Opolskim Związku Kynologicznym, u Grzegorza Werona.
Etykiety:
biuletyn,
chłoniak,
cracow,
czerniak,
gończego polskiego,
gończy polski,
hodowla,
ingarden,
jacek,
Klinika Weterynaryjna,
Kraków,
maja,
Myślenice,
ogara,
onkologia,
przychodnia,
psów,
rozród,
Therios,
weterynarz
Lokalizacja:
Myślenice, Polska
środa, 16 lipca 2014
Z życia Theriosa...
Dzisiaj mimo niekorzystnego biometu udało się nam całkiem nieźle zorganizować. Oczywiście nie wszystko przebiegało zgodnie z planem. Bambo się spóźnił, Kacperek przyjechał nieumówiony, i do tego Bella... przestała nagle chodzić, co przy jej nieprawdopodobnej dysplazji rokowało źle... Reszta pacjentów zjawiła się zgodnie z zapowiedzią. Było na kontroli kocisko, które wypadło z 8 piętra na usunięcie stabilizatorów żuchwy, była Luna na odczulanie, Fredka na winblastynę, Sumi na górę badań i Rufus na diagnostykę onkologiczną i pierwszą chemię...Były kontrole po zabiegach i garść profilaktyki.
Najciekawszy, choć dość popularny w THERIOSie, był zabieg u 9-letniego sznaucerka z guzem jądra i śledziony. I na nim się skupię. Nowotwór jak u wielu innych pacjentów wyhodowany, zajmujący prawie całe jądro. Na usg dr Ingarden stwierdził guzka w śledzionie. Czy to przerzut? Na razie nie wiadomo. Dopiero badanie histopatologiczne pokaże. Psisko zabieg zniosło bardzo dobrze, ale rokowanie na razie jest ostrożne. Wcześnie wykryty miałby 100% szansy na wyleczenie. Teraz najwyżej możemy zaoferować "rokowanie ostrożne". U ludzi profilaktyka przeciwnowotworowa rozwija się w niezwykle szybkim tempie. Wiele laboratoriów oferuje badania genetyczne. W weterynarii ciągle trudno przekonać właścicieli do okresowych badań u dorosłych i starszych psów. Guzy jąder ultrasonograficznie można wykryć na bardzo wczesnym etapie. Kastracja rozwiązuje problem. Właściciele często przenoszą sentyment do psich i kocich jąder z ludzi na zwierzęta. Proszę Państwa, zwierzaki nie mają świadomości, czy jąderka są, czy ich nie ma. Jak są, to hormony każą oglądać się za panienkami, walczyć i podtrzymywać gatunek, a jak nie ma, to można zająć się normalnym psim / kocim życiem. Nasz kliniczny Pedro jest kastratem, mój gończy Hajduk również. Pudel Boogie jako champion - reproduktor póki co cieszy się swoimi klejnotami, ale jak trzeba będzie, to też poddany zostanie zabiegowi.
Poniżej zdjęcia z dzisiejszego zabiegu. Tak ku przestrodze i dla zachęty... Jedno jąderko "przeżarte" przez nowotwór, drugie w zaniku. Na ostatnim zdjęciu zaznaczyłam guz w śledzionie.
Najciekawszy, choć dość popularny w THERIOSie, był zabieg u 9-letniego sznaucerka z guzem jądra i śledziony. I na nim się skupię. Nowotwór jak u wielu innych pacjentów wyhodowany, zajmujący prawie całe jądro. Na usg dr Ingarden stwierdził guzka w śledzionie. Czy to przerzut? Na razie nie wiadomo. Dopiero badanie histopatologiczne pokaże. Psisko zabieg zniosło bardzo dobrze, ale rokowanie na razie jest ostrożne. Wcześnie wykryty miałby 100% szansy na wyleczenie. Teraz najwyżej możemy zaoferować "rokowanie ostrożne". U ludzi profilaktyka przeciwnowotworowa rozwija się w niezwykle szybkim tempie. Wiele laboratoriów oferuje badania genetyczne. W weterynarii ciągle trudno przekonać właścicieli do okresowych badań u dorosłych i starszych psów. Guzy jąder ultrasonograficznie można wykryć na bardzo wczesnym etapie. Kastracja rozwiązuje problem. Właściciele często przenoszą sentyment do psich i kocich jąder z ludzi na zwierzęta. Proszę Państwa, zwierzaki nie mają świadomości, czy jąderka są, czy ich nie ma. Jak są, to hormony każą oglądać się za panienkami, walczyć i podtrzymywać gatunek, a jak nie ma, to można zająć się normalnym psim / kocim życiem. Nasz kliniczny Pedro jest kastratem, mój gończy Hajduk również. Pudel Boogie jako champion - reproduktor póki co cieszy się swoimi klejnotami, ale jak trzeba będzie, to też poddany zostanie zabiegowi.
Poniżej zdjęcia z dzisiejszego zabiegu. Tak ku przestrodze i dla zachęty... Jedno jąderko "przeżarte" przez nowotwór, drugie w zaniku. Na ostatnim zdjęciu zaznaczyłam guz w śledzionie.
Etykiety:
dobry,
dysplzja,
fibrosarcoma,
guzy jąder,
ingarden Jacek,
kastracja,
Kraków,
maja,
Myślenice,
nowotwór,
onkolog,
onkologia,
Przychodnia Weterynaryjna,
Therios,
w krakowie,
weterynarz
Lokalizacja:
Myślenice, Polska
środa, 2 lipca 2014
Po nitce do kłebka...
A jak uniknąć takich sytuacji? Otóż najlepiej u każdego dorosłego psa / kota raz do roku fundować swojemu podopiecznemu z okazji urodzin zestaw badań profilaktycznych. Podstawowe badanie krwi, usg, pomiar ciśnienia. W wielu przypadkach pozwoli to zadziałać zanim choroba poczyni spustoszenie w organizmie...
![]() |
Przecięte jądro z guzem nowotworowym. |
Etykiety:
anemia,
badanie szpiku,
dobry,
guz jądra,
Ingarden Maja Jacek,
kastracja,
klinika,
lecznica,
niedokrwistość,
nowotwór,
onkolog,
onkologia,
sertolioma,
Therios Przychodnia Weterynaryjna,
usg,
weterynarz,
wnęter
Lokalizacja:
Myślenice, Polska
Subskrybuj:
Posty (Atom)