Weterynarz leczy połamaną łapkę,
ale trudno usiedzieć w miejscu, jak tyle się dzieje w THERIOSie.
Nareszcie jest okazja przyglądnięcia się pracy innych i
pogawędzenia z właścicielami pacjentów i... samymi pacjentami.
Dzień zaczęliśmy od sterylizacji
6-miesięcznej szylkretowej kotki Julietty. W międzyczasie do
Przychodni przyjechał młodziutki pinczerek z podejrzeniem
parwowirozy. Parwo jest groźną chorobą zakaźną, więc maluch od
razu został umieszczony w osobnym pomieszczeniu. Na szczęście
wynik testu był ujemny. Maluszek został nawodniony i od razu lepiej
się poczuł.
Trudne przypadki hematologiczne
reprezentowała 8-letnia Sari. Przyjechała do nas aż z Lublina. Od
sierpnia ma bardzo podwyższone płytki krwi. Przyczyna nieznana.
Skierowana przez Doktor Anię Kot z Lubelskiego Centrum MałychZwierząt (naszą dawną stażystkę!) na biopsję szpiku, z
podejrzeniem białaczki. Pierwsza, wstępna ocena pobranego szpiku
wykluczyła nowotwór. Szkiełka pojechały jeszcze na konsultację
do patologa z laboratorium Idexx, ale Sari i jej właściciele
pojechali do domu pełni optymizmu :) A przy wybudzaniu suni
asystował Pedro – najlepszy wybudzacz pod słońcem. Sari leniwie
podniosła jedną powiekę i zobaczyła... kota przytulającego się
do ukochanej właścicielki. Działanie leków zostało
zneutralizowane przez adrenalinę i pacjentka w sekundę gotowa była
do polowania na futrzastego intruza ;)
Kolejną trudną pacjentką była
13-letnia yorczyca. Trudną i niestety nie tak optymistyczną jak
Sari. Główną przyczyną wizyty był ogromy guz sutka. Niestety
sunia nie zakwalifikowała się do zabiegu z powodu jednoczesnego
ostrego zapalenia trzustki, niewydolności nerek i niewydolności
wątroby. Dodatkowo badanie usg wykazało początkowe stadium
ropomacicza. Podjęliśmy próbę leczenia, ale rokowanie dla tej
pacjentki jest nie najlepsze...
Piątkowym pacjentem był też nasz
ulubiony Ptyś – biegające szczęście. Na moje pytanie: „Gdzie
jest Ptysiek?” Kasia ze śmiechem pokazała na drzwi i stwierdziła:
„Już ciągnie do nas swojego pana”. I faktycznie, sekundę
później zobaczyłam w drzwiach roześmiany pysk Ptysia i lekko
zdyszanego właściciela, który dosłownie został wciągnięty do
przychodni. Jak zawsze. Ptyś kocha nas nad życie, zresztą chyba
nie ma rzeczy, której nie kocha. Objawia swoją miłość całym
sobą, bez względu na to, czy ma pobieraną krew, zmieniane
opatrunki, czy usuwane kolejne guzki, na podłodze i na stole
operacyjnym, zawsze i wszędzie. Ptysia kochają wszyscy. Tym razem
popisywał się swoimi umiejętnościami siedząc na stole w
gabinecie, w miejscu, które inne psy często paraliżuje ze strach.
Filmik z Ptysiem w roli głównej oglądniesz TUTAJ >>>
Filmik z Ptysiem w roli głównej oglądniesz TUTAJ >>>
O pozostałych pacjentach tylko
wspomnę, bo popołudniu w THERIOSie rządziła Doktor Krysia. Na
brak pracy nie narzekała. Był m.in. weimar z niedoczynnością
tarczycy, labrador z ostrym zapaleniem gardła i drożdżycą uszu
oraz 6-miesięczny Misiek z biegunką.
To był pracowity dzień – trudne
przypadki przeplatały się ze szczepieniami i odrobaczaniem,
strzyżenie ze zdjęciami rentgenowskimi i badaniem usg. Były chwile
smutne i radosne, był śmiech i były łzy. Bo to nie jest łatwy
zawód. Dużo w nim emocji, często skrajnych. Jako specjaliści od
spraw beznadziejnych musimy często stawiać czoła tematom trudnym.
Ale tym większa jest radość, jak uda się naszym pacjentom
pomóc...
Witam można pani zadać kilka pytań ? Jeśli tak jak mogę się skontaktować?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witam można pani zadać kilka pytań ? Jeśli tak jak mogę się skontaktować?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pets are our family, and their health is also very important. Timely detection is more useful than post-ill treatment. I know there is a testing company called BALLYA (https://ballyabio.com/) doing a good job in this area. There are many pet disease tests in it, which are very fast and accurate.
OdpowiedzUsuń