Cesarskie cięcia u naszych pacjentów
zawsze są dla nas, lekarzy i techników z Przychodni WeterynaryjnejTHERIOS, ogromnym przeżyciem. Z jednej strony ogromna
odpowiedzialność, żeby wybrać najlepszy moment operacji. Z
drugiej – powitanie nowego życia. Czasem trzeba walczyć, bo
maluszki mają problem ze złapaniem pierwszego oddechu, a czasami
wyzwaniem jest utrzymanie rozłażących się małych kulek w jednym
miejscu. Niektóre już po 15 minutach od opuszczenia bezpiecznej
macicy wybierają się na zwiedzanie okolicy!
Pacjentka sprzed kilku dni jest mopsem.
To już trzeci poród tej dzielnej psiej mamy. Pierwsze dwa
przebiegły bez powikłań, ale ze względu na stratę dwóch
szczeniąt i niezbyt dobrą kondycję w obecnej ciąży właściciele
zadecydowali cesarskim cięciu. „Proszę ciąć jak najszybciej”
- naciskali. Ale doktor Jacek cierpliwie tłumaczył, że jeszcze
jest czas. Bo nie chodzi tylko o to, żeby zrobić zabieg, ale żeby
zapewnić maksimum bezpieczeństwa matce i szczeniaczkom. Codzienne
badania hormonalne i częste kontrole usg trochę zestresowanych
właścicieli irytowały, ale na szczęście dali się przekonać, że
należy wziąć trzy głębokie oddechy i uzbroić się w
cierpliwość. Sunia była gruba jak balon, ledwo się ruszała i
odmawiała jedzenia. W końcu doktor stwierdził: „tniemy!”.
Cały personel THERIOSa włączył się
w przygotowania. Bo operacja to jedno, a drugie to opieka nad
noworodkami. Do pomocy od razu zgłosili się nasi praktykanci z
Czech, dla których taka operacja to nie lada gratka. Każdy może
się wykazać, bo też każda para rąk się przydaje do masowania
maluszków.
Operacja przebiegła bez powikłań.
Niestety po zabiegu trzeba było usunąć atoniczną macicę.
Przypuszczalnie zbyt silne jej wypełnienie było przyczyną złego
samopoczucia suni pod koniec ciąży. Decyzja o cesarskim cięciu z
wyboru była jak najbardziej słuszna.
Ale wróćmy do naszych małych
mopsików. Wspólnymi siłami urodziliśmy piękną szósteczkę
maluchów: trzy dziewczyny i trzech chłopaków. Wszystkie bardzo
żywotne, z grupy tych uciekających i awanturujących się. Po
pierwszym rozmasowaniu i odśluzowaniu zostały zważone i oznaczone
kolorowymi wstążeczkami. Po wybudzeniu mopsiej mamy cała rodzina
przejęta pojechała do domu. Kilka dni później dostaliśmy
informację, że całe towarzystwo czuje się znakomicie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz