sobota, 14 września 2013

Oto Simba...


Simba ma 9 lat, jest krzyżówką border collie i goldena. Trafił do nas w maju z... wyrokiem. Zniekształcony nos, duszność, ropny zapach, krwawienia... W TK (tomografia komputerowa) jeszcze gorzej, bo okazało się, ze zajęta jest kość, podniebienie i oczodół. Rozpoznanie histopatologiczne: fibrosarcoma, czyli włókniakomięsak. Zmiana nieoperacyjna, psisko z dużym dyskomfortem. I właściciel, który nie chce się poddać. Zaproponowaliśmy paliatywną chemioterapię. Trochę bez przekonania, ale to była taka decyzja ostatniej szansy. Z zastrzeżeniem, że jak będzie cierpieć, to trzeba będzie się pożegnać.


Od tego czasu minęły już ponad cztery miesiące. Simba czuje się doskonale, chemię znosi bardzo dobrze. Zniekształcenie nosa widoczne z zewnątrz zmniejszyło się. Nie ma krwawień, nie ma ropnego zapachu. Simba ma apetyt, jest aktywny. Nie wygląda, żeby cierpiał. Rozpoczęliśmy ostatni cykl chemii. Wiemy, że prędzej, czy później przegramy tę walkę, ale już teraz możemy powiedzieć, że odnieśliśmy sukces. Simba żyje i cieszy się życiem :)

1 komentarz:

  1. Simba odszedł za Tęczowy Most po 6 miesiącach walki. Przez cały czas czuł się bardzo dobrze: jadł, bawił się, chętnie spacerował. Dopiero przed śmiercią wróciły objawy duszności. To były dla Simby i jego Pana dobre miesiące... [*]

    OdpowiedzUsuń