Weterynarz na ogół zajmuje się
leczeniem kudłatych milusińskich. Ale czasem w ramach różnych
pomysłów zbiera też inne doświadczenia. Tym razem inspiracją
była wizyta gości z Francji – Asi i Thibaulta, czyli [Cibo].
Poprzestaniemy na [Cibo], bo imię pisane w pięknym, aczkolwiek
trudnym dla przeciętnego Polaka języku zupełnie nie odpowiada
rzeczywistości, czyli imieniu słyszanemu. Goście zapragnęli
zwiedzić kopalnię soli w Wieliczce. Zaglądnęłam na stronę i
poczułam pewien niedosyt. Trasa turystyczna wydaje się ciekawa, ale
jakoś tak trochę tchnie nudą. Szukam dalej – mój wzrok
przyciągnęła trasa górnicza. Zaglądam i widzę stadko
uśmiechniętych szarych ludków w pomarańczowych hełmach. Taaak,
to wygląda znacznie lepiej. Aktywne zwiedzanie, niezapomniana
przygoda, fascynujące spotkanie z górniczymi tradycjami i
obrzędami. Jedziemy!
Naszym przewodnikiem był Przodowy
Rysiek. Jak większość znanych mi Ryśków to osoba tryskająca
humorem... momentami bardzo czarnym, ale taki lubię najbardziej :)
Uzbrojony w górniczą laskę zarzucał nas górniczą terminologią
i wprowadzał w tajniki zawodu. Nauczyliśmy się, co to jest spong,
strop, ocios i sztreka. [Cibo] zaś poznał nowe polskie słowo –
pierdyknąć, w znaczeniu „wysadzić w powietrze” (ścianę),
„uderzyć” (kilofem) i „przybić” (pieczątkę), w zależności
od potrzeby. Weterynarze zostali górniczymi cieślami i dostali za
zadanie przepiłowanie kłody drewna z pominięciem palców, co
proste nie było. W grupie pracował też śleper mierzący poziom
metanu, dwóch tragarzy, napełniających solą zardzewiałe wagoniki
i maperzy, którzy próbowali wyprowadzić nas z labiryntu korytarzy.
Część trasy trzeba było pokonywać na czworakach, a część po
drabinie. Zwiedziliśmy podziemną kaplicę, wsłuchiwaliśmy się w
stukot końskich kopyt i ciszę kopalni oraz pozyskiwaliśmy sól.
Wszystko ubarwione niesamowitymi opowieściami Przodowego Ryśka,
anegdotami kopalnianymi i okolicznościowymi wierszykami. Na końcu
trasy każdy z nas wykonał skok przez fartuch i złożył górniczą
przysięgę. Obładowani solnym urobkiem i uśmiechnięci od ucha do
ucha wyjechaliśmy na powierzchnię.
Wszystkim, których ciągnie do
Wieliczki, polecam zwiedzanie aktywne, czyli trasę górniczą w szybie Regis <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz