No właśnie... W związku z faktem, że jeden z lekarzy zajmujących się w
PW Therios onkologią, czyli ja, przyjmuje obecnie tylko pacjentów konsultacyjnych, naszły mnie pewne refleksje.
Kiedy właściciel decyduje się na konsultację onkologiczną?
Nie jak zobaczy guzka...
Nawet nie jak dostanie rozpoznanie histopatologa...
Ani nie jak zmiana jest pięć razy większa niż na początku...
Otóż właściciel w większości sytuacji przyjeżdża do onkologa jak do cudotwórcy, jak nowotwór jest już rozsiany po całym organizmie, guzy nieoperacyjne, kości przeżarte na wylot, a w szpiku nie ma ani jednej komórki nie-nowotworowej...
Z kilkunastu pacjentów onkologicznych umówionych do mnie na konsultację, kilku nie dożyło wizyty ze względu na beznadziejny stan, większość pozostałych zobaczyła rozłożone ręce i usłyszała wyrok... W zasadzie bez sensu było blokowanie terminu innym, którym być może dałoby się pomóc...
Pomyślcie, kiedy sami popędzilibyście do onkologa. Jak guz ma wielkość arbuza? Czy jak rak przedziurawi podniebienie na wylot? Czy jak już nie możecie oddychać płucami zajętymi przez przerzuty? Czy może jednak wcześniej, na etapie małego guzka lub kilku "podejrzanych" komórek we krwi?
Onkolog, aby mógł wygrać walkę z rakiem, musi podejmować decyzje wcześnie. Czasami mały, niewinnie wyglądający guzek, jak nie zostanie od razu potraktowany "armatą" zabije pacjenta...
Przykład: mastocytoma, nowotwór złośłiwy, który nawet przy średnicy 2 mm powinien być usunięty z 3-centymetrowym zapasem tkanki. Lekarz pierwszego kontaktu "przypali" laserem. Lekarz onkolog zrobi dziurę jak po granacie...
Inny przykład: mięsak poszczepienny u kotów. Guziczek 1-centymetrowy często wopków ma całkiem spory szpaler komórek nowotworowych. Kot przechodzi jeden, drugi zabieg. guz odrasta. "Ratunku, co robić???" pyta właściciel. Na tym etapie niewiele, często zostaje już tylko paliatywna chemioterapia i liczenie na łut szczęścia.
Wnioski? Specjalistycznym leczeniem powinien zajmować się specjalista Są ośrodki, które patrzą na pacjenta onkologicznego onkologicznie, stosują chemioterapię odpowiednią do rodzaju nowotworu i mają doświadczenie w leczeniu paliatywnym. Skierowanie pacjenta na leczenie onkologiczne NIE PRZYNOSI UJMY ani lekarzowi, ani właścicielowi, ani tym bardziej zwierzakowi...
Do onkologa można trafić na etapie takim:
|
Mastocytoma we wczesnym stadium... |
|
"Niewinny" guzek. Wczesne usunięcie uratowało pacjentkę! |
Ale można i na takim:
|
Guz sutka u suczki... |
|
Jamnik z guzem okolicy okołoodbytowej. Lekarz pierwszego kontaktu stwierdził, że jest nieoperacyjny kilka miesięcy wcześniej! |
|
W takim stanie trafiają do nas pacjenci onkologiczni :(
|