W temat mydła wsiąkłam jak w gąbkę.
Nowe przepisy, nowe kolory, nowe zapachy. Jak osiągnąć super efekt
wizualny i kosmetyczny bez użycia chemii? Da się, chociaż całkiem
sporo tu miejsca na próby i błędy. Na przykład ostatnia wpadka –
mydło pokrzywowe. Miało być najlepsze na świecie, a wyszedł
paskudny beton... Na pocieszenie powstało wspaniałe mydło
czekoladowo-pomarańczowe – obłędnie pachnące, o samych
cudownych właściwościach. Chociaż, jak mówiła nam nasza mydlana
instruktorka Kasia, autorka świetnego blogu "Mydło w domu": mydło nie pielęgnuje, tylko myje – i to jest
jego zadanie. Do pielęgnacji są kremy, balsamy i inne cuda. No,
ewentualnie mydło potasowe, wzbogacone różnymi dodatkami.
Oto skład mojego czekoladowego cuda:
- oliwa pomace (35%)
- olej słonecznikowy – w postaci maceratu mniszkowego (10%)
- masło kakaowe (10%)
- olej kokosowy (20%)
- masło shea (15%)
- olej ryżowy (5%)
- olej z awokado (5%)
Niewielkie braki w olejach uzupełniłam
olejem z krokosza balwierskiego – maksymalnie 2% całości.
Skorzystałam z kalkulatora mydlanego ze strony soapcalc.net.

Teraz mydło leżakuje, a ja od czasu
do czasu chodzę sobie powdychać cudowny aromat
czekoladowo-pomarańczowy. Ciekawe, ile z tego aromatu zostanie do
czasu całkowitego dojrzenia mydła.
A w związku z tym, że mydlany
składzik coraz bardziej się rozwija, a wręcz śmiało powiem, że
zaczyna pękać w szwach, postanowiłam, że w THERIOSie powstanie
zielony kącik – z możliwością zakupu moich super-zdrowych mydeł
i innych wytworów na bazie mydła. Na razie pozytywne testy
przeszły: pasta do prania (wersja nr 2, bo wersja nr 1 nie zdała
egzaminu), płyn do mycia naczyń, mydło do golenia (dla męża) i
mydło do mycia (na bazie mydła potasowego). Wszystkie w skali 1-10
dostały pomiędzy 9 a 10 punktów :D
No i cudnie! Zaczęłaś podobnie jak ja. Siedziałam w kremach 2 lata, a w marcu odważylam się mydło i też wsiąkłam :)
OdpowiedzUsuń