poniedziałek, 12 grudnia 2016

Leniwa sobota... czyli psy, konie, czekolada i Jasińscy

Plan na sobotę był prosty: najpierw Jasińska (Kasia), potem Jasiński (Jacek). Kasia – wykłady w Krakowie o psychologii koni, Jacek – opowieść o podróżach. Plan wydawał się dość ciasny, ale jak najbardziej realny. Tyle, że w weterynaryjnych planach zawsze coś musi pójść pod górkę. Pierwsze sygnały pojawiły się w piątek wieczorem – umówiona na wizytę rhodezjanka z podejrzeniem chłoniaka jelitowego utknęła w korku i spóźniła się o godzinę, przez co wizyta przeciągnęła się ponad plan. Potem niewinne pytanie zaprzyjaźnionej hodowczyni: czy jakby coś na randce poszło nie tak, to mogę na was liczyć?

Sobota rano. W domu góra aktualizacji na stronie internetowej, w pracy najpierw laparotomia, a potem oczywiście randka (bo oczywiście poszło nie tak...). U suni – Setki nowotwór okazał się fragmentem kanapy, który łakoma pacjentka pożarła kilka dni wcześniej. To pierwszy nowotwór, który można wyprać i wykorzystać ponownie ;) Właścicielka szczęśliwa doniosła nam dzień później, że pacjentka wróciła do świata żywych i dziękuje za pomoc.

Setka wypoczywa po zabiegu - fot. z archiwum właścicieli. 
Sobota godzina 13.00. Błyskawiczny obiad i z całą ferajną wyjazd na wykład Kasi Jasińskiej. To pierwsza część z cyklu pięciu wykładów z praktycznej psychologii koni. Wybraliśmy się na pewniaka, bo już wcześniej mieliśmy okazję uczestniczyć w zajęciach prowadzonych przez Kasię. W tą sobotę zastanawialiśmy się Jak widzą nas konie? Kolejne tematy spotkań: Jak uczą się konie? Zachowania prawo- i lewopółkulowe. Koniobowości. Partnerstwo. Dużo ciekawej i praktycznej wiedzy podanej w przystępny sposób.

Sobota godzina 16.00. Wyjęczana przez dzieci wizyta w pijalni czekolady Karmello. Niewyobrażalnie zasłodzeni pognaliśmy do samochodu i potem do domu.


Sobota godzina 17.30. Karmienie zwierzyńca i znowu w drogę! Tym razem kierunek: Zaczarowane Wzgórze. Spotkanie wigilijne i wspaniała opowieść podróżnika, Jacka Jasińskiego, o wyprawach na końskim grzbiecie. Na swojej stronie tak pisze o swoim projekcie: 

Projekt „Cztery Pory Roku w Siodle” trudno opisać jednym zdaniem – jest to po prostu swobodna opowieść o narodzinach i realizacji marzenia, które pojawiło się w dzieciństwie, przetrwało w uśpieniu przez kilkanaście lat i nagle eksplodowało. Konie i podróże intrygowały mnie od zawsze. Niestety przez wiele lat nie miałem możliwości realizowania mojej pasji – do czasu, do dnia kiedy porzuciłem wygodną pozorną stabilizację i zacząłem spełniać własne pomysły. Wędruję z końmi po Polsce, Europie, Azji, niezależnie od pory roku i pogody. Wędruję sam, z Rodziną, z Przyjaciółmi i grupami Przypadkowych Ludzi (którzy często staja się Moimi Przyjaciółmi). Jura, Pustynia Błędowska, Karpaty, Gruzja, Azerbejdżan, Iran, Azja Centralna itd… Kolejne destynacje w planach – spokojnie, wystarczy do późnej starości…
Chętnie opowiem o moich podróżach, przygodach, doświadczeniach, odwiedzonych krajach, spotkanych ludziach i o planach na przyszłość – serdecznie zapraszam.

fot. www.nomadiclife.eu
Nic dodać nic ująć. Było niezwykle, bo i miejsce niezwykłe i opowieść niezwykła. I skończyło się na postanowieniu: nie wiem kiedy, ale na pewno MUSZĘ zwiedzić gruzińskie bezdroża...

fot. www.nomadiclife.eu

Dzień zakończył się w sobotę ok. 23.00, kiedy po tak leniwie spędzonym dniu można było przytulić głowę do poduszki i zasnąć...

Dziękuję Jackowi Jasińskiemu za zgodę na wykorzystanie zdjęć z jego strony www.nomadiclife.eu
O zajęciach z Kasią Jasińską czytajcie TUTAJ >>>
Strona Zaczarowanego Wzgórza TUTAJ >>>
A relację z naturalnego szkolenia na Zaczarowanym Wzgórzu znajdziesz TUTAJ >>>



wtorek, 6 grudnia 2016

Mikołajkowe wspomnienie

Historia DJa jest smutna. Ale wspomnienie bardzo aktualne. Jeden z najdzielniejszych naszych pacjentów, cierpliwy i pod każdym względem wyjątkowy. 11-letni berneński pies pasterski.
Przyjechał do nas ponad 6 miesięcy temu z historią choroby sięgającą kilka miesięcy wstecz. Krwawienia z nosa, duszność, infekcje. Leki pomagały tylko na chwilę, więc lekarz prowadzący skierował DJa do THERIOSa. Dokładne badanie wykazało kalafiorowaty guz migdałka, podejrzenie raka. Zmieniony migdałek został usunięty przez dr Jacka Ingardena. Histopatologia bezlitośnie potwierdziła podejrzenie – rak płaskonabłonkowy migdałka. Paskudny, źle rokujący. Ale pacjent czuł się dobrze, więc właściciele podjęli walkę. DJ przeszedł leczenie chemią, potem dodatkowe zabiegi i elektrochemioterapię. Przez cały czas czuł się stabilnie, więc nie było mowy o zakończeniu leczenia. Walkę przegrał pod koniec listopada, po pół roku od pierwszej u nas wizyty, a prawie rok od pojawienia się pierwszych objawów. 


Kilka dni temu w Przychodni Weterynaryjnej THERIOS pojawili się właściciele z mikołajkowym podziękowaniem za opiekę. Z jednej strony wrócił smutek, bo do tej pory zawsze zjawiali się u nas ze swoim bernisiem. Z drugiej miły gest, bo dla nas, weterynarzy, to ważne, że wiemy, że nasza praca, nawet taka ze smutnym zakończeniem, ma sens... 

DJ w psim raju <3 Fot. z archiwum właścicieli.