środa, 26 marca 2014

Znowu zanudzamy słowem pisanym ;)

Już myślałam, że  trochę damy czytelnikom odpocząć od siebie, ale niestety... Wczoraj dostaliśmy nowy numer "Weterynarii" z naszym artykułem i mini-wywiadem. Artykuł na szczęście krótki i kolorowy, ciekawy przypadek chłoniaka śródpiersiowego u kota z naciekami eozynofili. Kocisko niestety zostało uśpione, bo stan jego był beznadziejny, ale ślad po nim pozostanie w postaci kilku publikacji. Dla naszego pacjenta to nie ma znaczenia, bo biega sobie już za Tęczowym Mostem, ale dla nas to jest taki "ukłon" w stronę tych najbardziej chorych i najtrudniejszych pacjentów...

Bardziej optymistycznym elementem jest mini-wywiad ze mną na temat mojej trwającej już wiele lat przygody z mikroskopem i Multimedialnego Atlasu Hematologicznego. W tle przwijja się beczki hematologiczne :)


wtorek, 25 marca 2014

XXIII Warsztaty Łucznictwa Konnego " Tatarzy pod Krakowem".

W ramach oderwania się od pracy i domu Weterynarz po godzinach pojechał wyżyć się ruchowo na warsztatach łucznictwa konnego. Warsztaty zorganizowane zostały w stajni w Podskalanach przez Łuczników Konnych z Supraśla i Krakowa. Nasi instruktorzy męczyli nas okropnie. uparli się, że nauczą nas wszystkiego w trzy dni. Były jednostki zdolne i jednostki oporne... Oporne (czyli ja...) po zajęciach ledwo trafiały do domu i tylko stękały i jęczały... Kilka godzin nocnej regeneracji i znowu do roboty... Do tej pory jak tylko kwęknęłam na jeździeckim treningu: "zmęczyłam się...", to było "ok, odsapnij, złap oddech, powiedz, jak już będziesz gotowa popracować dalej..." W Podskalanach to nie działało! Tylko "wyżej ręka!", "niżej ręka!", "więcej agresji", "utrzymaj!", "czekaj!", "nie czekaj!". Moje biedne mięśnie nikogo nie obchodziły ;) Nie mówiąc już o siniaku na łokciu... Oprawców było czterech: Anka, dwóch Michałów i jeden Abrat... I wyraźną przyjemność sprawiało im pastwienie się nad biednymi kursantami. Robili to profesjonalnie, według ustalonego programu. Jak już cieszyłyśmy się, że coś nam zaczynało wychodzić, to podnosili poprzeczkę, żeby nasza radość nie trwała zbyt długo... Tym sposobem dotrwałyśmy do momentu, gdy z łukami w dłoniach galopowałyśmy w kółko po prawdziwej arenie cyrkowej i usiłowałyśmy po pierwsze: nie zastrzelić instruktorów, a po drugie: trafić w tarczę. Jak już się wydawało, że jesteśmy na dobrej drodze, to nasi "dobroczyńcy" zaczęli przestawiać tarczę do przodu i do tyłu, a potem dołożyli jeszcze kolejny cel... Cała męczarnia skończyła się w poniedziałek... A my zamiast z radością uciec z tego okropnego miejsca zaczęłyśmy snuć plany, jak zorganizować sobie czas, żeby kontynuować nasza przygodę z łucznictwem konnym i kiedy w końcu pojedziemy do "źródła", czyli do Supraśla...







czwartek, 20 marca 2014

Historycznie...

CAŁA POLSKA CZYTA KAMIENIE NA SZANIEC! 
 Weterynarz po godzinach też...
Zachęcamy do przyłączenia się do akcji!

Cudowna książka. Smutna, ale czasy, o których opowiada wcale nie były wesołe...  


wtorek, 18 marca 2014

Poniedziałkowe dylematy...

To był trudny dzień. Ciągłe podejmowanie trudnych decyzji, które mogą zaważyć o życiu pacjenta. Wprawdzie chciałam opisać wizytę u szczeniaków, zdecydowanie byłoby łatwiej i przyjemniej. I pokazać kolejny "wierszyk" o Theriosie autorstwa właścicielki Gai. Ale pominąć taki dzień? Na szczeniaki i wiersz przyjdzie czas.

Dylemat 1:
Oto co zobaczyliśmy po nacięciu macicy...
Cenna hodowlana sunia, 67 dzień ciąży. W piątek w którejś z krakowskich lecznic stwierdzono obecność jednego płodu, jeszcze żywego. W weekend pojawił się ropny wyciek... Właścicielka bardzo prosi, że jeżeli będzie jakakolwiek szansa, żeby suczka miała jeszcze dzieci, to żeby ratować macicę. Ale najważniejsze jest bezpieczeństwo suczki. W trakcie cesarskiego cięcia dr Ingarden stwierdza, że płód jest w stanie rozkładu, macica w stanie nie najlepszym. Ale szansa jest. Usuwać, czy nie? Sunia jest w świetnej formie, wyniki badań m zupełnie dobre. Decyzja: ratujemy przyszłość hodowlaną pacjentki...

Dylemat 2:
Czyszczenie zębów u filigranowej "cziłałki". Właścicielka naciska, żeby było jak najtaniej, najlepiej, żeby całość (czyszczenie ultradźwiękami, usuwanie zębów, przegląd, badania, leki) zmieściły się w 100 PLN... Oszczędzić na znieczuleniu? A co jak maluch nie przeżyje? Nie podać koniecznego antybiotyku? Przy takim zapaleniu przyzębia mogłoby nawet dojść do sepsy. Upieramy się, że jak mamy porządnie zrobić to, co mamy, to robimy po swojemu. Właścicielka na szczęście się zgodziła :)

Dodatni wynik testu potwierdził zapalenie trzustki
Dylemat 3:
9-letnia Emi, skierowana na konsultację onkologiczną z powodu guzka na sutku i fatalnych wyników wątrobowych. Aż mnie kusiło, żeby pójść na łatwiznę. Podstawowe badania, leki "wątrobowe", za tydzień usunięcie guzka. Ale tak się nie da... Trzeba cierpliwie i po kolei. Najpierw 15 minut wywiadu. Potem badanie kliniczne i usg. W głowie zapala się czerwone światełko: "myśl, myśl, coś tu nie gra..." Potem znowu rozmowa i decyzja: sprawdzamy trzustkę. Jest! Niewydolność wątroby nie jest spowodowana przerzutami, tylko rozwinęła się wtórnie do zapalenia trzustki. Pierwsze objawy, takie delikatne, nie wzbudzające większych podejrzeń pojawiły się 3 miesiące temu... Jakby nie moje gotowanie mózgu, to Emi dostałaby leki, które mogłyby jej poważnie zaszkodzić...




Dylemat 4:
8-letnia labradorka, skierowana na konsultację onkologiczną z powodu mastocytomy. Guzy zostały usunięte, rany pooperacyjne zagojone. Powinna być szybka decyzja: chemia. Ale trzeba jeszcze porozmawiać i dokładnie oglądnąć sunię. Pod palce wpada niewielki guzek. No cóż, jak już znalazłam, to trzeba usunąć. Śródoperacyjna cytologia potwierdza najgorsze: kolejna mastocytoma... Jakby zostawić, to skuteczność chemioterapii na pewno byłby mniejsza. Tak czy inaczej rokowanie jest nie za dobre, bo guz komórek tucznych jest podstępny i zwodniczy.

Niepozornie wyglądający guzek skórny...
Po nacięciu już nie jest taki niepozorny. Cytologia potwierdziła mastocytomę.

Dylemat 5:
8-letni terier szkocki z rakiem pęcherza moczowego. Na usg wydawało się, że guz nie zajmuje dużego obszaru. Podjęliśmy decyzję o zabiegu. Po przecięciu pęcherza moczowego okazało się, że widoczna na usg zmiana jest pojedyncza, ale obejmuje okolicę ujścia moczowodów. A praktycznie cały pęcherz jest zajęty maleńkimi guzkami... Decyzja: zaszywamy. Kusiło zrobienie ciekawej operacji, plastyki ujść moczowodów, wycięcia połowy pęcherza. Ale zasada numer 1: dobro i komfort pacjenta jest najważniejsza. A komfort byłby zły. Lepiej wygoić to co jest i przyhamować nowotwór chemioterapią. Cudów nie będzie, ale jest szansa na przedłużenie życia nawet o rok...


Rak pęcherza moczowego "od środka".
Dr Jacek Ingarden operuje szkota...

piątek, 14 marca 2014

Dlaczego buldog chrapie?

Chrapią nie tylko buldogi, ale prawie wszystkie psy krótkonose i wiele innych. Były już u nas operowane gończe polskie, labradory, yorki, berneńczyki i zwykłe wielorasowce. Oczywiście dominują buldogi angielskie i francuskie, mopsy, boksery i dogi de Bordeaux. Dzisiaj też przyjechał jeden chrapiący, kaszlący i charczący pacjent. Jak wygląda jego podniebienie i nos zobaczcie sami. Ma też niewielkiego stopnia zapadanie tchawicy, ale nie wymagające operacji.
Podniebienie musi być bezwzględnie skrócone, konieczna jest też plastyka skrzydełek nosa, bo życie w ciągłym niedotlenieniu może prowadzić do katastrofalnych powikłań... Pacjent już został umówiony na operację.
Więcej o zespole ras brachycefalicznych znajdziesz TUTAJ >> 
Dalsze losy opisywanego pacjenta TUTAJ >>

Fiberoskopia górnych dróg oddechowych.

Bardzo długie podniebienie miękkie.

Prawie zarośnięte skrzydełka nosowe.

wtorek, 11 marca 2014

Nieodkrwistość, czy anemia? Krótkie rozważania nad językiem polskim...

Niedokrwistość, czy anemia? Co to jest anemia wie każdy. Ale kto wie, że to wcale nie jest właściwe określenie? Ja wiem, od kilku lat. Wyszkolił mnie okrutny recenzent, wielbiciel poprawnej polszczyzny. Od tego czasu obsesyjnie staram się trzymać polskiego słownictwa, unikając makaronizmów. Ale mój ulubiony recenzent (podejrzewam, że od lat ten sam) nadal mnie katuje. Wykreśliłam z mojego słownika słowo "schorzenie", "terapia", "diagnoza" i wiele innych. Doszło już do tego, że jak czytam w naukowych opracowaniach o różnych "schorzeniach", to zaczynają mnie boleć zęby. Mogą być choroby, przypadłości, ale broń Boże nie "schorzenia". Nie mówiąc o codziennych, nie-weterynaryjnych hasłach, typu "dizajn", czy "dekupaż". Zęby bolą, ale święta nie jestem... Najbiedniejsze są oczywiście nasze dzieci, które buntują się przeciwko językowej tresurze. "Wszyscy tak mówią!" - pokrzykują. "Wy nie jesteście "wszyscy"" - odpowiadam. I ciągle się wściekam, jak dziewczyny idą "na" świetlicę, czy siedzą "na" komputerze.

Poniżej skany części pierwszej artykułu o niedokrwistościach. I dziękuję Recenzentowi Magazynu Weterynaryjnego, który jest najbardziej wymagający ze wszystkich recenzentów, ale też jego pozytywne opinie o naszych wypocinach najbardziej cieszą :))))



p.s. Początki mojej drogi - misji językowej to przyznana na studiach Nagroda Rektora "za piękną polszczyznę" w pracy o gończych polskich, prezentowanej na Sejmiku Studenckich Kół Naukowych.

sobota, 8 marca 2014

Rozszerzamy ofertę!

Nareszcie możemy robić endoskopię tchawicy u naszych najmniejszych pacjentów! Pierwsze "maluchy" zostały przebadane. Nowy video-fiberoskop dzięki swojej 5-milimetrowej średnicy dociera tam, gdzie do tej pory nasz wzrok nie sięgał ;) Ledowe źródło światła i przenośny ekran pozwalają przeprowadzać badania nawet w gabinecie. A jak trzeba, to od razu można operować, bez konieczności umawiania na nowy termin...

Poniżej zdjęcia z badania i zabiegu 11-letniej suni, u której kaszel i charczenie trwały od wielu miesięcy. Sunia miała nawet robioną tomografię, która... nic nie wykazała.
Doktor Jacek Ingarden naszym nowym nabytkiem dokładnie oglądnął drogi oddechowe i wyjaśnił przyczynę problemów: "Za długie podniebienie miękkie - całkowicie zamknięte światło pomiędzy podniebieniem miękkim a językiem. Krtań - zaczerwieniona błona śluzowa, szpara krtaniowa lekko przymknięta, obrzęk krtani. Tchawica z tendencjami zapadania (drugi stopień), błona śluzowa nastrzykana na całej długości."
Od razu skrócone zostało podniebienie miękkie. Po wygojeniu konieczna będzie kontrola i ewentualne dalsze decyzje.